Lotniska lubię z definicji. Schiphol jest zdecydowanie w pierwszej piątce tych najbardziej ulubionych. Może nawet w pierwszej trójce (albo jedynce ?). Tym razem wbiłam się w fotel w lotniskowej bibliotece i chłonęłam inspiracje z albumów fotograficznych, słuchając jazzu. Opcją była m.in. zielona trawka (chyba sztuczna?) i śpiew ptaków, plac zabaw dla dzieci lub - oczywiście - któraś z kafejek.
No comments:
Post a Comment